poniedziałek, 28 października 2013

Malutkie postępy

Tydzień zdrowszego żywienia za mną :). Jestem z siebie dumna, mimo że tydzień to bardzo mało czasu. Ale skoro dałam radę tydzień, to dam i dwa, trzy i więcej!
Bardzo optymistyczne podejście, ale czasem nie można inaczej. Od mojego nastawienia zależy w końcu mój sukces ;).

Poza tym, weekend minął bardzo aktywnie. W sobotę zaliczyłam dobrze ponad 3 godziny zumby, właściwie prawie 4 (zajęcia + maraton), a z samego rana wybrałam się jeszcze na grzyby ;). Wieczorem padłam ze zmęczenia jak nigdy, ale byłam niesamowicie szczęśliwa :). Jeszcze w niedziele do siebie dochodziłam ;)

A teraz kolejny zdrowszy i aktywny tydzień czas zacząć!

wtorek, 22 października 2013

30 dniowe wyzwanie z przysiadami

W internecie pojawia się ostatnio wiele informacji o różnego rodzaju krótkoterminowych wyzwaniach. Moim zdaniem największym wyzwaniem jest trwała zmiana stylu życia, wytrwanie w postanowieniach, które się sobie postawiło, bo tutaj tak naprawdę nie ma mety, po przebiegnięciu której można sobie odpuścić. Jednak każda duża zmiana wymaga mniejszych i tak samo jest i w tym przypadku - małe wyzwania pomagają sprostać tym większym. 

Ja do tej pory podjęłam tylko dwa takie około miesięczne wyzwania - aerobiczną 6 Weidera (około 1,5 roku temu) i 30-dniowe wyzwanie z przysiadami (przed wakacjami). Uda to moja największa zmora, a zaraz po nich pośladki, więc byłam ciekawa jakie będę efekty takiego miesięcznego programu. 
I powiem tak: jeżeli ktoś rozpoczyna to wyzwanie w nadziei, że po 30 dniach będzie miał pośladki jak z journala to na pewno się rozczaruje (zwłaszcza jeśli mamy dodatkowo do zrzucenia kilka kilo). Ale to można przewidzieć na początku. Jest to jednak dobry sposób na wzmocnienie mięśni ud i delikatne podniesienie pośladków. Przynajmniej takie efekty zaobserwowałam u siebie. Po dłuższym czasie efekty są zapewne o wiele bardziej imponujące.

A teraz kilka słów o tym jak sprostać wyzwaniu z przysiadami.
Ćwiczenie wykonujemy tak jak jest to pokazane obok na schemacie i według przedstawionego harmonogramu: 3 dni przysiadów - 1 dzień przerwy. Schemat pokazuje ile przysiadów należy wykonać w poszczególnych dniach, jednak decyzja o tym, czy wykonamy je w jednej serii, czy w kilku należy do nas. Tylko tutaj moja uwaga: musimy pamiętać, że aby ćwiczenia odniosły skutek powinny iść w parze z wysiłkiem. Dlatego jeśli decydujemy się na kilka serii powinniśmy dostosować je do swoich możliwości, ale w taki sposób, aby nie było nam za łatwo :).
W internecie znalazłam kilka różnych harmonogramów tego wyzwania, ale ten który tutaj wstawiłam odpowiadał mi najbardziej.

Już niedługo wracam na siłownię i przysiady będą znów jednym z ważniejszych punktów mojego treningu :).

poniedziałek, 21 października 2013

Zielona herbata kontra kalorie :)

Lubię zieloną herbatę i już dawno zastąpiłam nią większość napojów spożywanych w ciągu dnia. Jej właściwości wspomagające odchudzanie są powszechnie znane, ale nigdy nie sprawdziłam jak to się ma do kalorii, które spalamy każdego dnia. I oto proszę:


Okazuje się, że pijąc 3-4 filiżanki dziennie możemy spalić nawet do 100 kalorii więcej! 
Także ja w tej chwili idę do kuchni i zanim się położę do łóżka wypiję jeszcze jedną :).

niedziela, 20 października 2013

Moje urozmaicanie jadłospisu - lista produktów spożywczych

Tak jak postanowiłam, tak zrobiłam. Lista gotowa. Na ten moment uważam, że jesli przygotowując swoje posiłki będę pamiętać o tych produktach to już będzie dobrze.
  1. Owoce (banany, jabłka, ananas, mandarynki, kiwi, winogrona, awokado)
  2. Warzywa (pomidory, ogórki - świeże i kiszone, papryka, bób, fasolka szparagowa, marchew, szczypiorek, ziemniaki, kalafior, sałata, rzodkiewki)
  3. Orzechy (laskowe, migdały)
  4. Pestki (słonecznika, dynii)
  5. Produkty zbożowe (płatki kukurydziane, musli)
  6. Nabiał (mleko, ser biały)
  7. Ryby
Część z tych produktów jem, ale o wiele za rzadko. To, co jem regularnie pominęłam, więc lista jest krótsza. W część z wyżej wymienionych produktów już się zaopatrzyłam (zdjęcie), a do musli już zdążyłam się dobrać :P. Swoją drogą, nigy go nie lubiłam i dopiero kilka dni temu przekonałam się, że może być dobre. Ale wybieram te typu 'crunchy' i traktuję je jako przekąskę, bez dodatku mleka, czy jogurtu. Wciągają podobnie jak chipsy ;).

czwartek, 17 października 2013

You are what you eat

Dobra motywacja przy wyborze menu :)


Teraz kolej na mnie. W najbliższy weekend muszę usiąść i zrobić listę zdrowych produktów spożywczych, które lubię i które będę jeść regularnie. W tej chwili działam po omacku i zdrowe przekąski jem tylko wtedy jak mi się przypomni i jeśli akurat mam je w domu. Nie mówiąc już o tym, że ich różnorodność jest bardzo ograniczona.
Mimo, że ze słodyczami nie mam problemu i dość rzadko po nie sięgam, to mam słabość do słonych przekąsek, które jak wiadomo też nie pomagają osiągnąć wymarzonej figury. Od jakiegoś czasu staram się ich unikać, ale jak już zdarzy mi się po nie sięgnąć to nie mogę się oderwać.

A tu 'jesteś tym co jesz' na wesoło :)

środa, 16 października 2013

Wakacyjnie :) - czyli coś do poprawy podczas następnego urlopu..

Chciałabym dziś jeszcze na chwilę wrócić do mojego urlopu, który de facto zakończył się już 1,5 miesiąca temu, ale był swego rodzaju wyzwaniem jeśli chodzi o utrzymanie formy, wagi i wymiarów. Zwłaszcza, że trwał aż 2 miesiące.

Wracając do jednego z kolejnych początków ;), regularne ćwiczenia na siłowni i zumbę zaczęłam w marcu. W sumie 5-6 razy w tygodniu coś ze sobą robiłam. A potem przyszło lato, i właśnie długi urlop. Nie chciałam zaprzepaścić postępów jakie udało mi się poczynić przez 4 miesiące, więc zaczęłam się trochę przygotowywać do wyjazdu pod kątem sportowym, ale w dużej mierze w plenerze. Jak się potem okazało jak zwykle urlop rządził się swoimi prawami i nie wszystko mi wyszło.

Zadanie miałam o tyle utrudnione, że z moją mobilizacją do ćwiczeń we własnym zakresie jest krótko mówiąc różnie. I tak jak mogłam się tego spodziewać - plan, który sobie założyłam na czas mojej nieobecności zrealizowałam mniej więcej w połowie. Nie jestem z tego zadowolona, ale na szczęście nie zrujnowałam tego co osiągnęłam przez kilka miesięcy. Chociaż na początku trochę wskazywało na to, że właśnie tak się może stać. 

Żeby jednak mieć jakąś kontrolę nad tym wszystkim, przed wyjazdem ściągnełam na smartfona aplikację endomondo i kupiłam saszetkę do biegania. Motywacja, którą był widok liczby spalonych kalorii i wygoda w postaci saszetki miały pomóc rozwiązać temat ćwiczeń tak, abym miała trochę mniej możliwości wykręcenia się przed samą sobą ;P.

Ostatecznie moja letnia aktywność skończyła się na tym, że zumbowałam, robiłam brzuszki, przysiady ze sztangą i przysiady na jednej nodze, chodziłam na spacery i wspięłam się na góry ;), przy okazji wyjazdu w Tatry. Z tego ostatniego byłam niesamowicie dumna :D.

Teraz z perspektywy czasu widzę, że mogłam ten czas zorganizować inaczej. I ten post ma mi właśnie o tym przypomnieć przy okazji następnego urlopu. W końcu człowiek uczy się na błędach. A ja zwłaszcza ;P


poniedziałek, 14 października 2013

Woda z cytryną na początek dnia

W poprzednim poście wpisałam jako pierwszy punkt mojego planu - rozpoczęcie dnia wodą z cytryną. Już wyjaśniam o co mi chodziło.

Kilka miesięcy temu trafiłam na krótki artykuł, w którym dietetyk Ann Louise Gittleman polecała rozpoczynanie każdego dnia właśnie od szklanki gorącej wody z cytryną, ponieważ ma to bardzo korzystny wpływ na całe nasze ciało. Postanowiłam spróbować i przez ok. 4 miesiące wytrwale się do tego stosowałam. Przestałam przy okazji urlopowych wyjazdów, ale to akurat nie ma tu znaczenia. Najważniejsze dla mnie było, że na mnie to działało. A najbardziej zauważalnym skutkiem było przyspieszenie pracy jelit.

Tym razem chcę się też przyjrzeć pozostałym efektom.


A teraz krótko na temat przygotowania, zadań i korzyści codziennego picia wody z cytryną (źródło: www.livestrong.com).


Przygotowanie

Do szklanki gorącej wody dodajemy sok wyciśnięty z połowy cytryny. Napój możemy przyprawić szczyptą cynamonu lub imbiru. Pijemy na czczo.
Woda powinna być gorąca, aby uchronić żołądek przed szokiem termicznym, ale nie wrzątek (żeby nie pozbawić soku z cytryny jego dobroczynnych właściwości). Temperatura powinna pozwalać na swobodne wypicie napoju.

Zadania
Codzienne picie wody z cytryną korzystnie wpływa na nawodnienie organizmu, dostarcza witaminy C oraz pomaga przyswoić substancje odżywcze. W ten sposób zapobiega potęgowaniu uczucia głodu spowodowanego słabym wchłanianiem tych substancji.

Korzyści
Cytryna oczyszcza organizm z toksyn i wspomaga wchłanianie wapnia. W związku z tym, że wapń przechowywany jest w komórkach tłuszczowych, dostarczając go do organizmu stymulujemy spalanie tłuszczu, a w konsekwencji wspomagamy odchudzanie. Ponadto, witamina C wspomaga system odpornościowy, co zapobiega powstawaniu chorób serca, chorób nowotworowych, artretyzmu oraz zmniejsza ryzyko udaru.

Same plusy :)


A na koniec bardzo wymowny obrazek ;P

niedziela, 13 października 2013

Plan działania!

Generalnie powinnam zrobić plan rzeczy, które zamierzam zmienić/wprowadzić w najbliższym czasie do mojego życia.  Bez tego wszystko co będę robić będzie poza moją wszelką kontrolą, a to jest równoznaczne z tym, że ciężko będzie mi sprostać zadaniu jakie mam do wykonania w kwestii wysportowaniej figury i ogólnie zdrowszego trybu życia.

Postanawiam więc, że...
  1. Każdy dzień rozpoczynam bardzo ciepłą wodą z cytryną.
  2. Codziennie jem śniadanie - bezwzględnie!
  3. Staram się jeść mniej więcej w regularnych odstępach.
  4. Urozmaicam swoje posiłki.
  5. Ograniczam niezdrowe przekąski.
  6. Piję dużo płynów (2, a nawet 3 litry dziennie).
  7. Najpóźniej 5 listopada wracam na siłownię (co najmniej 2 razy w tygodniu).
  8. Kontynuuję zumbę 3-4 razy w tygodniu.
  9. Każdy dzień kończę kolacją ok 2-3 godzin przed ewakuacją do łóżka.
Powyższe postanowienia obowiązują mnie od jutra. Nie ma na co czekać! :) Oczywiście z wyjątkiem punktu 7.

Myślę, że taki plan ogólny może na razie pozostać. Z biegiem czasu na pewno będą powstawać plany szczegółowe do niektórych jego punktów.

czwartek, 10 października 2013

Zumba zumba jeee zumba jee zumba jaa! :D

Taki mam dziś nastrój! Zumbowy :D, mimo późnej już pory.
Właściwie od 7 miesięcy prawie nieustająco ;P

W sumie miałam dwa podejścia do zumby. Pierwsze może nie było całkiem nieudane, jednak na dłuższą metę zajęcia nie sprostały moim oczekiwaniom. Szybko się znudziłam. Zmieniłam fitness klub i to był strzał w dziesiątkę, bo teraz nawet po ciężkim dniu nie ma takiej opcji, żebym sobie odpuściła :). Ciągle nie mam dość i moja zumbiarska miłość kwitnie (haha :P ).

No i to turbospalanie kalorii.. :)

A to są ostatnio moje trzy numery 1:

  • J. Perry ft. Shabba - Bouje

  • Jay Santos - Caliente

  • Free Deejays - Mi ritmo

I jak tu usiedzieć spokojnie przed laptopem ;)..? Nie mówiąc już o pójściu spać.. Bo wypadałoby już rozważyć taką ewentualność ;).

wtorek, 8 października 2013

Message from my future self

Bardzo podoba mi się ten pomysł :)


W chwilach słabości taki list mógłby zdziałać cuda. I w takim przemęczonym czasie jaki mam w ostatnich tygodniach też.
Miałam podjąć się kolejnych miesięcznych wyzwań... Miałam po urlopie wznowić treningi na siłowni... I jest mi cholernie wstyd, bo jedyne na co ostatnio mam siłę to zumba. Co prawda 3-4 razy w tygodniu, ale nie zmienia to faktu, że ostatnio sobie nieźle poluzowałam.

Dlatego plan na następne tygodnie jest prosty: ogarniam się w pracy, wracam na siłownię i staram się zmodyfikować moje posiłki (przede wszystkim muszę je urozmaicić).

Na zadowalające mnie efekty - trwałe oczywiście - mam czas do wiosny. I liczę na to, że publiczna deklaracja pomoże mi osiągnąć cel!

niedziela, 6 października 2013

Kilka słów na początek

Założyłam tego bloga głównie po to, aby zapisywać wszystko co pozytywnie wpływa na moje samopoczucie jako kobiety. Będą się tu więc pojawiać posty związane z urodą, sportem, odchudzaniem, zdrowiem.. a z czasem pewnie zahaczę też o inne interesujące tematy.

W ten sposób zamierzam też utrzymać moją motywację w dążeniu do 'idealnej mnie' ;). Chcę się czuć rewelacyjnie we własnym (wysportowanym) ciele, a wymagania względem niego mam spore ;)!

Przy okazji chcę zaznaczyć, że wszelkie moje działania nie mają nic wspólnego z nierozsądnym odchudzaniem za wszelką cenę i bez żadnych granic. Moje cele zamierzam osiągnąć dzięki odpowiedniej diecie i aktywności fizycznej. Żadnych hardkorowych rozwiązań!

No, to do dzieła! :)