wtorek, 1 listopada 2016

Znowu od początku.

Kolejny raz poległam w swoich postanowieniach. Po części z powodów trochę niezależnych. Choć może bardziej z powodu celów, które sobie postawiłam za wszelką cenę i zmian, które się z ich osiągnięciem wiązały.

Konkretnie chodzi mi o dwie bardzo ważne sprawy. Pierwsza, bardziej związana z tematyką tego bloga - waga. Znowu ważę ok. 5 kg za dużo. Druga - kilka miesięcy temu zmieniłam pracę i to się okazał błąd. Teraz to wiem, aczkolwiek staram się też dostrzegać pozytywne strony.
Nie mniej jednak, zmiana pracy (dokładnie zmiana godzin pracy) w dużym stopniu wpłynęła na całą moją dzienną organizację posiłków co doprowadziło do takiej a nie innej sytuacji kilogramowej.

I znów od początku muszę nauczyć się planować posiłki w ciągu dnia, znów bardziej zwracać uwagę na to co jem i o której godzinie. To oczywiście jest do zrobienia. W końcu parę lat temu zawzięłam się i schudłam 7 kg. Problem w tym, że obecnie żyję w dzikim pędzie, nad którym nie do końca potrafię zapanować.

Ale nie poddam się! W końcu nie ważne ile razy upadasz, a ile razy jesteś w stanie się podnieść. I ja się kolejny raz podniosę! :)


1,5 miesiąca temu zrobiłam jeden krok do przodu - kolejny już raz zmieniłam pracę. Mam nadzieję, że tym razem na długo. Chciałabym, aby okazało się to strzałem w dziesiątkę, który doprowadzi do tego, że znowu będę czerpała satysfakcje nie tylko zawodową, ale i finansową. I osiągnę choć jeden z tych celów, do których dążenie tak ostatnio namieszało w moim życiu.

Rozplanowanie posiłków w ciągu dnia też powinno być teraz prostsze, bo w obecnej firmie mamy stołówkę. Co prawda dania, które w niej serwują są raczej standardowe, ale mimo wszystko taki posiłek w ciągu dnia powoduje, że wieczorem nie dopada mnie wilczy głód. A przecież ode mnie zależy co tam wybiorę i ile zjem. Także małe plusiki są już widoczne :). Czas na kolejne... większe!

środa, 21 września 2016

Bunny Fitness Shakers

Moje nowe nabytki zakupione ostatnio na cardiobunny.com. Nie miałam żadnego to teraz mam od razu dwa. Nie mogłam się zdecydować ;). A trzeci sprezentowałam koleżance.


cardiobunny.com, 9,99 zł (cena regularna 19,99 zł)

Myślę, że na zumbę albo siłownię (aha! ...bo zapisałam się do Pure Jatomi... w czerwcu!!!) będę jednak częściej zabierała wodę butelkową, ale shakery na pewno przydadzą mi się nie raz.

niedziela, 14 sierpnia 2016

Zumba Summer Party - Mielno 2016 - 5 edycja

To już nasza zumbowa tradycja :). Jak mnóstwo innych grup tak i my kolejny raz wyruszyłyśmy do Mielna na najlepszy maraton zumbowy w Polsce! I bez dwóch zdań największe zumbowe wydarzenie w roku. Przynajmniej dla naszej grupy :).
Niespodzianki nie było - to był nasz najlepszy wyjazd (co roku stwierdzamy to samo ;). Choć sam maraton schował się delikatnie w cieniu ubiegłorocznego. Ale tylko z powodu braku dwóch instruktorów, których układy są bardzo w moim klimacie.

Jeśli chodzi o emocje.... Ten filmik chyba najlepiej je pokaże :). Oto jak 30 lipca deptak w Mielnie został totalnie opanowany przez zumboholików :D


Aż żal, że trzeba znowu czekać rok... ;)

A poniżej jeszcze klip, który Ania Dąbrowska (organizatorka) nagrała razem z instruktorami tegorocznego maratonu. Nie do końca przypadł mi do gustu, ale znalazł bardzo dużo zwolenników ;).

niedziela, 29 maja 2016

Lunch box - zakupiony!

I nie jest to żaden z tych, nad którymi zastanawiałam się kilka miesięcy temu (Wybór idealnego lunch boxa). Przyznam, że zdarzało mi się już mieć wątpliwości, czy coś takiego jak chciałam w ogóle produkują ;). Mimo, wydawałoby się, niedużych wymagań z mojej strony.
Ale nawet w tak błahej sprawie potwierdza się, że nie należy tracić nadziei. Udało się - trafiłam na opcję najbardziej zbliżoną do mojego lunch boxowego ideału ;) i na dodatek najtańszą.

Szukałam pojemnika, który nadaje się do podgrzewania w mikrofalówce i posiada co najmniej 3 komory z możliwością wyjęcia. Tadaaam: :)


Ikea, 12,99 zł (cena regularna 15,99 zł)

Dodatkowym plusem jest blokada, która zapobiega przesuwaniu się przegródek w sytuacji, gdy będziemy korzystać tylko z jednej z nich.

Minusy widzę tylko dwa. Pokrywka jest trochę powyżej przegródek, więc trzeba pilnować, aby pojemnik się nie przewracał. Jednak przy większości moich posiłków, nie powinno to stanowić problemu. I kolor - taka moja fanaberia ;P. Nie lubię zielonego, ale to jedyna opcja jaka była.

Podsumowując - znalazłam pojemnik niemal idealny :D.

niedziela, 17 kwietnia 2016

Energia i humor przez cały dzień - jak temu sprostać?

Za oknem już wiosenna atmosfera :). Uwielbiam to! W końcu zima, jaka by nie była, nie jest moją ulubioną porą roku i bardzo się cieszę kiedy dobiega końca. To też taki czas, kiedy chyba najbardziej optymistycznie patrzę na realizację moich planów, marzeń i wyzwań. Nie inaczej jest i tym razem. A, że ten rok jest dla mnie dość wyjątkowy to i te wyzwania są coraz większe.

Ale o tym, dlaczego ten rok będzie dla mnie trochę inny niż poprzednie napiszę być może następnym razem. A dziś chciałabym się skupić na tym jak pobudzić i podtrzymać energię i dobry humor, które tak bardzo napędzą nas do działania.
Wiosna jest bezdyskusyjnie piękna, ale przecież nie każdy dzień napawa optymizmem, nie zawsze chce się nam uśmiechać i nie zawsze widzimy wszystko przez różowe okulary. Jak więc sprostać temu - czasem wyzwaniu - i mimo wszystko wstać z uśmiechem i chęcią do działania?

Rano:

1. Wstań 15-30 minut wcześniej
I zyskaj czas na rozbudzenie i przygotowanie się do wyjścia bez niepotrzebnego pośpiechu. W moim przypadku jeszcze nie działa to tak jak powinno, bo o której bym nie wstała to tuż przed wyjściem z domu i tak jest szał. Ale pracuję nad tym. Dobrze sprawdza się odłożenie budzika na taką odległość, aby jego wyłączenie wymagało od nas podniesienia się z łóżka ;).

2. Poświęć kilka minut na rozciąganie
Ćwiczenia rozciągające pomogą się szybko obudzić, pobudzą krążenie krwi, a więc i przypływ energii gwarantowany.

3. Weź prysznic
Jeśli potrzebujesz szybko się obudzić, letnia woda sprosta temu zadaniu. A przy okazji doda energii.

4. Wypij pobudzający napój
Na przykład wodę z cytryną lub zieloną herbatę. Albo znajdź swój własny napój energetyczny. Zdrowy oczywiście :).

5. Zjedz wartościowe śniadanie
Nie od dziś wiadomo, że to co jemy ma bardzo duży wpływ na nasze samopoczucie. Każdy posiłek jest ważny, ale to od śniadania najbardziej zależy poziom energii w ciągu całego dnia. Pamiętaj, aby było ono dobrze zbilansowane i dostarczało odpowiedniej ilości protein, węglowodanów i tłuszczów.

W ciągu dnia:

6. Pamiętaj o odpowiedniej ilości płynów
Odwodnienie jest bardzo częstym powodem zmęczenia. Zachęcam do zapoznania się z artykułem, który przedstawia wyniki badań francuskich naukowców, których celem było sprawdzenie jaki wpływ ma ilość spożywanej wody na nasze samopoczucie - klik.

7. Włącz energetyczną muzykę
Na mnie najlepiej działa latino i od jakiegoś czasu soca. Nie dość, że drzemie w nich niesamowita energia to jeszcze od razu chce mi się tańczyć. A przy takich rytmach pobudka jest o wiele przyjemniejsza :). Nie da się ukryć, że zumba, salsa i bachata zawładnęły moim sercem.
Tutaj jeden z najbardziej działających na mój uśmiech utworów :)

Machel Montano - Like a boss



8. Traktuj niespodziewane sytuacje jak przygodę
Nie da się przewidzieć wszystkiego. Ale zamiast wkurzać się, że znowu coś nie idzie zgodnie z planem, warto podejść do tego na wesoło, potraktować jako urozmaicenie dnia... cokolwiek. I obrócić na własną korzyść. Nawet jeśli niektórym z Was wydaje się to w tej chwili niemożliwe - można się tego nauczyć. Wiem co mówię.

9. Znajdź motywujący cytat
Są takie dni kiedy wstajemy z myślą 'a niech ten dzień się już skończy'. Ale, czy naprawdę chcemy z góry skazać go na niepowodzenie? To głównie nasze nastawienie decyduje o tym, czy wieczorem zaliczymy dany dzień do udanych, czy zmarnowanych. Więc pamiętając, że czasu nie jesteśmy w stanie cofnąć, warto zawalczyć o każdy. W sieci jest mnóstwo sentencji i cytatów, które naprawdę dodają energii do działania. Wybierz ten, który działa na Ciebie najbardziej i umieść w widocznym miejscu w domu. Mój ulubiony cytat?:


10. Działaj na zmysły
Udowodniono naukowo, że jasne ubrania wpływają na to jak postrzegają nas nie tylko inni, ale i my sami. Jasne i żywe kolory kojarzą się z pozytywną energią, dlatego warto zadbać o to, aby nasze otoczenie było właśnie w takich barwach. Rzeczy z pozoru małe, nieistotne, a często potrafią wiele zmienić :).

11. Uzupełniaj witaminy
Czasem to ich niedobór odpowiada za spadek dobrego samopoczucia. W efekcie możemy czuć zmęczenie, smutek, a nawet brak chęci do życia. Aby poprawić humor powinniśmy zadbać o odpowiednie uzupełnienie zwłaszcza witamin z grupy B. Uczestniczą one w syntezie serotoniny, czyli hormonu szczęścia, dodają energii, a także łagodzą napięcie. Ponadto, w walce o dobry nastrój pomoże witamina C, która obniża poziom hormonu stresu, I nie można też zapomnieć o witaminie D. Trafiłam nawet na określenie, że te trzy powyższe witaminy nazywane są witaminami dobrego nastroju :).

Wieczorem:

12. Przygotuj maksymalnie dużo rzeczy, na których rano możesz zyskać czas
Nie zawsze jest to możliwe. Najlepiej widzę to sama po sobie. Ale staram się ogarnąć maksymalnie dużo poprzedniego dnia, aby rano nie latać jak wariatka.

13. Ogranicz ilość elektroniki
Telewizor, komputer, telefon... to wszystko powoduje rozproszenie i znacznie utrudnia odpoczynek oraz efektywny sen. W konsekwencji, rano zamiast wstać z energią, dalej czujemy się zmęczeni.

14. Wysypiaj się
Przyjmuje się, że dorosły człowiek potrzebuje przeciętnie 7-8 godzin snu. Warto o to zadbać, ponieważ niewyspanie wzmaga negatywne podejście do rzeczywistości i utrudnia normalne funkcjonowanie zarówno fizyczne jak i intelektualne.

Moi znajomi twierdzą, że nie potrzebuję specjalnych sposobów na podniesienie energii, bo nawet jak jestem niewyspana to mam jej więcej niż oni w najbardziej pobudzonym momencie dnia :D. Strasznie to miłe, ale ja też miewam słabsze dni i szukam sposobów na energetycznego kopniaka ;). Te powyższe bardzo często potrafią sprostać temu zadaniu :).

piątek, 4 marca 2016

Domowa depilacja pastą cukrową w rolce

Z gorącym woskiem nie miałam wcześniej do czynienia. Kiedyś próbowałam depilacji zimnym, w plastrach, ale ten sposób kompletnie do mnie nie przemówił, Efektu nie było, a jedyne co mi się z tym kojarzy to nogi oklejone woskiem, którego ciężko było się pozbyć. Ostatecznie i tak trzeba było uruchomić maszynkę.
Prawdopodobnie dlatego ciężko było mi sobie wyobrazić, że na gorąco efekty mogą być zupełnie inne i z góry skazałam ten sposób na niepowodzenie. Zaczęłam nawet sądzić, że może trzeba być profesjonalistą, aby to odpowiednio ogarnąć. W ten sposób temat ucichł na kilka lat. Wrócił kilka miesięcy temu dzięki koleżance, która nie wyobraża sobie innego sposobu depilacji.

Zanim zdecydowałam się jednak spróbować minęło kolejne kilka miesięcy, aż w końcu postanowiłam wykorzystać to, że pracuję w firmie kosmetycznej, która oferuje m.in. produkty tego typu i kupiłam podgrzewacz ze specjalnym rabatem, pastę cukrową miałam z próbek, a paski zamówiłam na allegro.

Zanim przystąpiłam do działania zrobiłam mały internetowy research. Instrukcja obsługi instrukcją obsługi, ale bardzo pomocne okazały się filmiki dziewczyny - polki, która mieszka w Nowym Jorku i jest tam kosmetologiem. Na końcu wrzucę linki do tych, które obejrzałam.

Spodziewałam się co najmniej kilkudziesięcio-minutowej męczarni. Nigdy wcześniej tego nie robiłam, więc zakładałam, że mimo rozeznania w temacie popełnię mnóstwo błędów. I pewnie tak było, ale było też miłe zaskoczenie - nie jest to może najprzyjemniejszy zabieg, ale nie ma dramatu. Poza tym pasta bez problemu przyklejała się do pasków i niewiele wosku zostawało na skórze. Trochę się oczywiście pokleiłam, ale bez przesady. Ogólnie jestem zadowolona z efektu, chociaż mam wrażenie, że łydki nie są idealnie gładkie. Ale przypuszczam, że jest to spowodowane tylko brakiem wprawy. Jak na pierwszy raz poszło mi chyba całkiem nieźle :).

Pasta cukrowa w rolce - ok. 10zł
Podgrzewacz do wosku w rolce - od ok. 30zł
Paski fizelinowe - 4,99zł z przesyłką, Allegro

O moich dalszych woskowych poczynaniach będę zapewne jeszcze wspominać za jakiś czas.
A to już obiecane filmiki.



niedziela, 14 lutego 2016

Wybór idealnego lunch boxa

Postanowiłam wyposażyć się w wygodny i funkcjonalny lunch box. Już mnie wkurza noszenie kilku pojemników, z których robi się bałagan, a ja dojeżdżając do pracy zastanawiam się, czy moje jedzenie zdążyło się już z nich wydostać pod wpływem samochodowych wstrząsów.

Temat niby bardzo prosty, ale ciężko znaleźć zadowalający produkt, kiedy tak naprawdę nie wie się czego szuka. A ja nie wiem, bo doświadczenia w posiadaniu lunch boxów nie mam, więc nie potrafię określić co tak naprawdę będzie przydatne i wygodne, a co jest po prostu niepotrzebnym bajerem. Dlatego każda rada będzie dla mnie bardzo cenna.

Jak się tak zastanawiam nad tym, czego oczekuję od takiego lunch boxa, to nie wydaje mi się, żeby moje wymagania były jakoś wygórowane. Chociaż po przeszukaniu allegro zaczęłam mieć wątpliwości. Przede wszystkim pojemnik musi nadawać się do podgrzewania w mikrofalówce. Dobrze też, żeby miał co najmniej 3 komory, najlepiej z możliwością wyjęcia tych mniejszych. Kombinowałam, że dzięki temu można by było zmieniać ilość przegródek w zależności od potrzeby. Takiego jednak nie znalazłam. Wybrałam więc kilka innych interesujących propozycji (wszystkie z firmy Sistema):

1. Kolorowa lunch kostka max z pojemnikiem na jogurt - 27,99 zł
Na ten moment wydaje mi się najbardziej ciekawą opcją. Posiada 4 komory, a dodatkowym atutem jest zakręcany pojemnik, który będzie się idealnie nadawał do mojej owsianki. Pojemność 2 litry plus 150 ml ten dodatkowy pojemniczek. Kostkę można podgrzewać w mikrofalówce, zamrażać i myć w zmywarce.


Jedynym minusem wydaje się być to, że górna i zarazem największa komora jest mocowana do góry nogami i - w przeciwieństwie do tego co na początku myślałam - nieodpinana. To zdecydowanie może utrudnić sprawę. Chyba, że jest naprawdę szczelna, a na ten temat nie mogę znaleźć informacji.

2. Kuferek na lunch - 28,99 zł
Również 4-komorowy, natomiast każda komora posiada tutaj oddzielną pokrywkę, a zamiast zakręcanego pojemnika dołączona jest butelka na napój. Pojemność 1,5 litra plus 250 ml butelka. Podobnie jak kostka, kuferek również nadaje się do podgrzewania w mikrofalówce, zamrażania i mycia w zmywarce.


Z tego co udało mi się zorientować to nie da się odpiąć największej części kuferka. W takiej sytuacji odpada pakowanie do niej jedzenia do podgrzania,

3. Potrójny split z pojemnikiem na jogurt - 31,50 zł
Jak sama nazwa wskazuje ten lunch box posiada 3 komory o łącznej pojemności 2 litrów. Podobnie jak w przypadku lunch kostki, atutem jest dodatkowy zakręcany pojemnik, również o pojemności 150 ml. Jak wszystkie brane pod uwagę pojemniki, także i ten można podgrzewać w mikrofalówce, zamrażać i myć w zmywarce.


Niestety też nie posiada odpinanego pojemnika na danie obiadowe, tak więc żeby je podgrzać musiałabym je przekładać lub mieć przygotowane w osobnym pudełku.

4. Snack attack duo - 18,90 zł
Ostatnia opcja to pojemnik, który również posiada 3 komory, a każda z nich ma osobną pokrywkę. Jednak sytuacja podobna jak przy potrójnym splicie - brak możliwości odczepienia głównego pojemnika. Pojemność wynosi 975 ml, więc jest najmniejszy ze wszystkich tutaj przedstawionych. Oczywiście można go używać w mikrofalówce, zamrażarce oraz myć w zmywarce.


Biorąc pod uwagę cenę, ilość przegródek, pojemność i dodatek w postaci osobnego, zakręcanego pojemnika, najbardziej przemawia do mnie kolorowa kostka. Jednak trochę martwi mnie to odwrócone montowanie największej komory, A zatem tak jak wspominałam - każda rada, uwaga, sugestia będzie dla mnie bardzo cenna. Dlatego jeśli macie doświadczenia z takimi lub podobnymi lunch boxami to będę wdzięczna za pomoc :).

wtorek, 26 stycznia 2016

Puchar Świata w skokach narciarskich - Zakopane 2016

Marzenia spełniają się wtedy, gdy się nie poddajemy!

Ostatni weekend spędziłam w Zakopanem. Wyjazd planowany od roku, organizowany od jesieni, a od początku stycznia stał pod wielkim znakiem zapytania. Nagle okazało się, że absolutnie wszystko co miało być na tym etapie załatwione i pewne - nie istnieje! Ogólnie bardzo długa historia, oparta niestety na oszustwach i kombinacjach osoby, która jeszcze do niedawna wydawała się godna zaufania. I cały wyjazd się posypał...
Ale nie odpuściłam. Nie machnęłam ręką z myślą "no trudno, pojadę za rok...". Nie mam zielonego pojęcia co będzie za rok i nie miałam zamiaru pozwolić komukolwiek rozwalić realizacji mojego marzenia! Nie chciałam czekać. No bo na co? Zrobiłam więc wszystko co mogłam, aby ten wyjazd uratować.

Ostatecznie ten długo wyczekiwany weekend wyglądał zupełnie inaczej niż w początkowych założeniach, jednak jak się znowu okazało - nie ma tego złego.. To był fantastyczny czas, spędzony z innymi, ale również mega fantastycznymi ludźmi :). I mimo, że w końcu zorganizowany trochę na wariata to strasznie się cieszę, że się udał, bo tym sposobem, w niedzielę na Wielkiej Krokwi spełniłam kolejne ze swoich marzeń :).


Nie wolno nam zapominać, że za realizację swoich planów i marzeń odpowiadamy my sami. I owszem, mogą pojawić się nieprzewidziane sytuacje. Może być tak, że ktoś będzie - świadomie lub nie - próbował nam przeszkodzić w osiągnięciu tego czego pragniemy. Może się też pojawić cała masa innych rzeczy, które będą dla nas przeszkodą i utrudnieniem. Ale przegrywamy dopiero wtedy, gdy się poddajemy bez walki.

To moje marzenie o skokach może nie było niczym nadzwyczajnym, ale jego realizacja sprawiła, że jestem teraz szczęśliwsza. Szczęśliwsza, bo dałam sobie radę mimo naprawdę trudnej sytuacji. Szczęśliwsza, bo mam kolejne piękne i niezapomniane wspomnienia... :)

niedziela, 17 stycznia 2016

Take a deep breath and start again...

Czas powrócić do pisania!
Ale nie będę obiecywać, że posty będą się pojawiać regularnie, bo ilość pracy troszeczkę mnie jednak przerosła. Do tego życie towarzyskie, które jak już pisałam kilka miesięcy temu, nabrało kolorów - co mnie oczywiście bardzo cieszy :), ale i na nie w sumie niewiele mam czasu. Za mało śpię i wszystko to razem doprowadziło do permanentnego zmęczenia i zaniechania odpowiedniej diety oraz dodatkowych ćwiczeń. I chociaż dramatu nie ma to i tak nie czuję się z tym dobrze, Zumba, salsa i bachata to za mało, żeby się czuć i wyglądać tak jak chcę.

Dlatego po raz kolejny postanowiłam, że:
- pilnuję zdrowszej diety
- wracam do skakanki (tym razem w odpowiednich butach, a nie na boso..)
- biorę się za brzuch, uda i pośladki
- pilnuję regularnych peelingów kawowych
- zaczynam każdy dzień od cieplej wody z cytryną

Na razie więcej nie chcę planować, bo nie dysponuję prawie w ogóle wolnym czasem i już te pięć rzeczy będzie dla mnie wyzwaniem. Ale nie zamierzam też szukać wymówek. Moją decyzją było spędzanie tylu godzin w pracy, zatracenie się w tańcu i oddanie tanecznemu życiu towarzyskiemu. Poległam w kwestii zdrowego odżywiania, ale nie szukam usprawiedliwienia. Tak się po prostu stało z mojej winy. I tak samo teraz moją decyzją jest dbanie o tych 5 rzeczy.

A więc czas na kolejny zdrowy początek i kolejne zmiany w moim życiu :). Ale o tych zmianach już przy innej okazji.