sobota, 31 stycznia 2015

Styczeń w słowach: Nie tylko słowa - jak wytrwać w postanowieniach

Już chyba tradycją stało się robienie postanowień noworocznych, wielkich planów na kolejne 12 miesięcy, które ma się nadzieje zrealizować. W praktyce wygląda to zazwyczaj tak, że sporo ludzi realizuje je przez co najwyżej miesiąc, może dwa (o ile w ogóle zaczną coś robić), a potem wszystko wraca do tzw. normy. Nie ważne jakie to są postanowienia, sportowe czy kompletnie z innej beczki, w wielu przypadkach kończą się dokładnie tak samo - na słowach. Potem pojawia się jeszcze marudzenie, że znowu nam się nie udało itp. i błędne koło trwa.

Dlaczego dzieje się tak, że ludzie nie są w stanie wywiązać się z tego do czego się zobowiązali? Zamiast tego szukają kolejnych wymówek. I po co tak naprawdę robić jakiekolwiek postanowienia, skoro większość z nich od razu skazujemy na niepowodzenie. Zgadzam się, że wielu spraw nie da się przewidzieć i czasami nie uda nam się zrealizować wszystkich planów, nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć co zrobimy w takiej, czy innej sytuacji. Ale najważniejsze jest próbować. Przecież wiele zależy od nas!


Co robić, żeby przejść od słów do czynów i w końcu wytrwać w swoich postanowieniach? Poniżej wklejam znaleziony w sieci filmik, który przedstawia jedną, bardzo szybką i bardzo przydatną wskazówkę.


A tutaj jest link do przygotowanego przez autora szablonu, o którym mowa pod koniec filmiku - Szablon do śledzenia postanowień.

niedziela, 25 stycznia 2015

Styczeń w słowach: Dla siebie

Zapadła decyzja! Za rok jadę do Zakopanego na skoki narciarskie! :) Zawsze chciałam, ale zawsze coś stało na przeszkodzie. I tak wyszło, że odkładałam to z roku na rok. Ale już postanowione - nie ma na co czekać - marzenia trzeba spełniać! Kiedy jak nie teraz :).

Wiem, że jest jeszcze mnóstwo czasu, w końcu dopiero tydzień temu było Zakopane 2015, ale niektóre przygotowania warto zacząć już teraz, co by później znowu coś nie pokrzyżowało mi planów. Na przykład kasa. Puszka-skarbonka już stoi na komodzie :D. Latem będę kombinować noclegi, a pod koniec września bilety. To będzie na pewno niesamowite przeżycie!

A na razie kibicuje przed laptopem.. :)

piątek, 23 stycznia 2015

Plan na 2015 rok!

Kolejny rok, kolejne postanowienia i kolejne wyzwania. Ale tym razem postanowiłam zrobić je inaczej. Doszłam do wniosku, że rok temu pisząc podobnego posta zdecydowanie za bardzo skupiłam się na tym, co chcę osiągnąć, niż na tym jak to zrobić. Oczywiście nie były to tylko pobożne życzenia i dobrze wiedziałam jak do tego doprowadzić. A jednak nie wyszło. Dlatego w tym roku nie będzie typowych postanowień - będzie plan, którego realizacja powinna przybliżyć mnie do osiągnięcia postanowień z roku ubiegłego.

Plan, który sobie przygotowałam nie jest skomplikowany i obejmuje 3 zakresy działań:

Pielęgnacja ciała
- Regularne stosowanie kosmetyków antycellulitowych - najlepiej codziennie
- Peeling całego ciała - co najmniej 1 raz w tygodniu
- Masaż bańką chińską - co najmniej 6 razy w miesiącu
- Codzienne stosowanie odżywki do rzęs

Aktywność fizyczna
- Regularne ćwiczenia w domu z piłką i kółkiem - co najmniej 3 razy w tygodniu
- Regularne skakanie na skakance - w miarę możliwości 5-6 razy w tygodniu
- Ćwiczenia na brzuch: scyzoryki - co najmniej 3-4 razy w tygodniu
- Ćwiczenia rozciągające - co najmniej 3 razy w tygodniu, a najlepiej po każdej innej aktywności

Odżywianie
- Kontrola jedzenia i 'grzeszków' jedzeniowych
- Używanie zdrowych produktów spożywczych
- Regularne uzupełnianie witamin i minerałów
- Jedzenie jabłek co najmniej 4 razy w tygodniu


Plan rzecz jasna nie zawiera tak oczywistych rzeczy jak m.in. zumba :) i wielu innych, które wykonuję regularnie.

sobota, 17 stycznia 2015

Styczeń w słowach: Po raz pierwszy... (waga kuchenna)

Długo zastanawiałam się na tym co w ostatnim czasie zrobiłam/zobaczyłam/spróbowałam etc. po raz pierwszy. Dopiero dziś rano przyszło olśnienie - waga! Przecież niedawno kupiłam wagę kuchenną i od tej pory ważę większość produktów, które jem. Większość, bo raczej nie wpadam w paranoję, aby ważyć dosłownie wszystko. I z wagą z domu też nie wychodzę ;). Ale tak, ważenie jedzenia jest zdecydowanie dla mnie nowością ostatnich dni.

Generalnie zakup wagi kuchennej rozważałam od kilku miesięcy, ale jego wcześniejsza realizacja jakoś mi nie wyszła. Podejmowałam jakieś tam działania, ale były one bardziej orientacyjne. Chociaż w ten sposób wpadła mi w oko waga Łucznik w limonki, z funkcją tary. A jak już wpadła, to jak to w moim przypadku często bywa - już żadna inna mi się nie podobała ;). Przez długi czas nie można było jej dostać w żadnym sklepie z akcesoriami kuchennymi, aż w końcu przed Świętami pojawiła się możliwość sprowadzenia jej do EuroRtvAgd. Zrobiłam więc sobie prezent pod choinkę :P.


Wydawałoby się, że codzienne ważenie jedzenia jest uciążliwe, ale tak jak wspomniałam nie popadam w paranoję i nie ważę wszystkiego. Takie produkty jak oliwa z oliwek, mąka, mleko, masło, pasztet, sery w plastrach itp. wpisuje na podstawie informacji podanych przy większości produktów na slanku. Z wagi korzystam najczęściej wtedy, kiedy trudno ocenić, czy dany produkt (lub jego porcja) kwalifikuje się jako mały, średni, czy może duży lub kiedy zwyczajnie ciężko ocenić ile ten produkt może ważyć. Waga ma mi pomóc, a nie uprzykrzać życie - z takiego założenia wychodzę. 

sobota, 10 stycznia 2015

Styczeń w słowach: 2015

Jak zawsze okolice Sylwestra i Nowego Roku skłaniają do refleksji na temat tego co się wydarzyło w zeszłym roku i jak będzie wyglądał ten następny. Czy będzie lepszy, gorszy, a może podobny. Co się zmieni w życiu przez kolejne 12 miesięcy. Ja z nadchodzącym rokiem wiążę spore nadzieje, nie tylko aktywne. Jest wiele rzeczy, które chciałabym poukładać lub całkowicie zmienić. Wiele z nich po prostu powinno się zmienić. I bardzo liczę na to, że w tym roku to wszystko mi się uda. Chciałabym, żeby moje życie było 'healthy' nie tylko fizycznie :).

A żeby takie mogło być, zamierzam stosować się do kilku zasad:
1. Korzystać z życia.
2. Dostrzegać pozytywy nawet w trudnych sytuacjach.
3. Wyciągać wnioski i nie powtarzać błędów.
4. Niczego nie żałować.


Wiele planów, wiele marzeń i nadziei. Mam nadzieję, że za rok będę mogła z czystym sumieniem powiedzieć: "to był naprawdę świetny rok pod każdym względem".

wtorek, 6 stycznia 2015

Około świąteczny FOTOMIX

Czas tak szybko zleciał, że zabrakło mi już go na grudniową foto relację z tych magicznych dni. Nadrabiam jednak dzisiaj... Powspominać też miło :).

Ustka zimą..

Zarówno promenada, jak i pobliskie uliczki w sezonie tętnią życiem, a w okresie zimowym miasto wygląda na praktycznie bezludne. W dodatku dzień przed Wigilią wszyscy są zajęci przygotowaniami i mało kto ma czas i ochotę na spacery. Zwłaszcza, że pogoda nie do końca sprzyjała. Jednak nie mogłam przepuścić okazji do nadmorskiej przechadzki i w tym celu wykorzystałam jedyne niepadające przedpołudnie. Temperatura może nie była jakoś specjalnie niska, ale w połączeniu z nieźle wiejącym wiatrem dawała w kość. Mimo tego znalazł się jeden odważny do morskich kąpieli ;). Naprawdę podziwiam, bo ja za nic nie weszłabym do tak zimnej wody! ;)
No i na koniec moje ulubione zdjęcie, zrobione przed jednym z nadmorskich sklepików :D. Podobno największy dramat jest wtedy, gdy kupujemy hula hop i... pasuje :P. Więc to zdjęcie niech będzie noworoczną motywacją - jak nie będziemy o siebie dbać to w takie gacie trzeba się będzie zaopatrzyć ;).

Świątecznie..

W tym roku Święta spędzałam u rodziny nad morzem, więc było trochę inaczej niż zazwyczaj. Najbardziej brakowało mi ogromnej, żywej choinki, która zawsze była w moim domu. Ale mała, sztuczna też ostatecznie dała radę. Poza choinką, barszcz z uszkami to zdecydowanie jedno z moich pierwszych świątecznych skojarzeń! Zazwyczaj na nim zaczyna się i kończy moja Wigilia :P. Na zdjęciach widać też, że nie zabrakło pomocników podczas przygotowywania świątecznych przysmaków ;). Ponadto na zdjęciach znajduje się ręcznie malowana bombka (ze specjalną dedykacją na odwrocie), fit prezenty i bardzo spodobał mi się też wzór papieru do pakowania, który znalazłam w sumie na ostatnią chwilę ;).

Droga do domu..

W drugi dzień Świąt pogoda była o niebo lepsza i podróż w takiej scenerii była bardzo przyjemna... :)

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rok 2014 - podsumowanie

Rok temu zrobiłam moje pierwsze blogowe podsumowanie kończącego się roku, a teraz czas na kolejne - choć cały czas nie mogę się nadziwić, że to już! Tegoroczne podsumowanie będzie bardzo podobne do poprzedniego - wezmę pod uwagę zarówno pozytywne, jak i negatywne wydarzenia i skonfrontuję je z postanowieniami, które sobie na ten mijający rok wyznaczyłam.


Co się wydarzyło pozytywnego?

1. Zumbowa integracja
W tym roku zumba na dobre wsiąkła w moją codzienność :) i w tej chwili jest już częścią mojego życia, bardzo pozytywną i mega motywującą częścią! Nie tylko pod względem fizycznym, ale i towarzyskim. Bardzo cieszy mnie to, że dzięki niej poznałam wiele naprawdę rewelacyjnych osób, z którymi mam bardzo dobry kontakt również poza zajęciami! :)
Był to też zdecydowanie rok zumbowych maratonów :D! O jeny... chciałam je policzyć, ale nie dam rady ;).

2. Zdrowsze odżywianie
Moim zdaniem w tym roku jest pod tym względem znacznie lepiej niż w poprzednim. Oczywiście wiele jeszcze muszę poprawić, ale uważam ten rok za naprawdę spory krok do przodu :). W tej kwestii bardzo dużą rolę odegrał portal Slank.pl - to dzięki niemu dowiedziałam się ile tak naprawdę jem i nauczyłam się to jedzenie kontrolować.

3. Skakankowa odmiana codziennych treningów
Co prawda dopiero po wakacjach, ale to taki mój mały strzał w dziesiątkę, odkrycie na nowo po x latach. Nie jest to może duże urozmaicenie, ale przyniosło naprawdę fajne efekty. Na następny rok jest już kolejny plan urozmaicenia :).

4. Salsa
Zawsze chciałam nauczyć się ją tańczyć :), a pod koniec roku nadarzyła się okazja, więc z niej skorzystałam :). Oczywiście profesjonalistką nie będę, ale przecież to niczego nie zmienia. Radość, która pojawia się zawsze wtedy, kiedy udaje mi się nauczyć kolejnego kroku/układu jest nie do opisania ;).

5. Figura
To jest zarówno plusem jak i minusem. Może nie jestem z niej w 100% zadowolona... a właściwie to cały czas mam bardzo dużo "ale" w tym kierunku, jednak jest poprawa. I dzięki tej małej poprawie czasami udaje mi się patrzeć na siebie mniej krytycznie :). I to już bardzo duży plus.

6. Blog
To, że on jeszcze aktywnie istnieje to jest chyba sukces ;P...

Czego nie zdołałam zrobić?

1. Cellulit
W tej kwestii poległam! Znowu ta sama sytuacja jak przed rokiem! I o to jestem na siebie strasznie zła. Ale nie będę się rozpisywać na ten temat, tylko spróbuję zaplanować skuteczne działanie na kolejny rok.

2. Figura
Jak już wspominałam jest ona zarówno plusem, jak i minusem ubiegłego roku, bo postęp jest, ale wymarzonej sylwetki nie ma.

3. Rozciąganie
Z roku na rok będzie mi już coraz trudniej powrócić do tego co było kilka lat temu. Zwłaszcza jeśli chodzi o elastyczność kręgosłupa. Ale gdybym więcej w tym kierunku zrobiła, to i efekty byłby widoczne.

Z tego co widzę to za dużo z postanowień na 2014 rok nie zrealizowałam, a mimo to uważam ten rok za dobry krok naprzód, Wygląda na to, że muszę dobrze przemyśleć cele na kolejne miesiące, bo być może źle to w tamtym roku zrobiłam i stąd taki efekt. Jakby nie patrzeć znalazłam więcej plusów niż minusów w aktywnej części mojego życia, a to chyba dobrze :).