sobota, 7 marca 2015

Dietetyczne ciacho w 5 minut (z mikrofalówki)

Przepis podpatrzony tym razem na blogu Get Fit Stay Fit. Muszę przyznać, że bardzo szybko postanowiłam go wypróbować, jednak... nie do końca wyszło mi to tak jak na zdjęciu autorki ;). Czyli generalnie standard w moim wykonaniu ;). Ale koniec końców jakoś udało mi się wybrnąć z sytuacji i efekt ostateczny, mimo początkowych wątpliwości, najgorszy nie był (zdjęcie pierwsze, z borówkami). A przynajmniej tak mi się wydaje. W przepisie zmieniłam otręby owsiane na żytnie prażone (bo akurat takie miałam). Ale chyba najważniejsze jest to, że smak był dobry - chociaż tyle ;).


1 jajko
2 łyżki otrębów żytnich prażonych
2 łyżki jogurtu bałkańskiego
3/4 łyżki miodu
1/2 łyżeczki kakao
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

2 łyżki syropu klonowego do polania
owoce do dekoracji

Składniki mieszamy np. w kubku, a następnie wstawiamy do mikrofalówki na 4 minuty.


A oto co się, oczywiście ku mojemu zdziwieniu i rozbawieniu :D, stało podczas tych 4 minut w mikrofalówce:

Ciasto najzwyczajniej w świecie postanowiło wyjść z kubka... ;) Nie mam zielonego pojęcia czy to było spowodowane ilością proszku do pieczenia - za pierwszym razem dodałam 1 płaską łyżeczkę, bo tyle było w oryginalnym przepisie, czy rodzajem otrąb. A może jednym i drugim, bo moje dotychczasowe obserwacje są następujące:
- otręby żytnie + 1/2 łyżeczki proszku = idealnie
- otręby żytnie + łyżeczka proszku = to właśnie to co na zdjęciu obok ;)
- otręby owsiane + 1/2 łyżeczki proszku - ciasto nie wyrosło jak powinno
- otręby owsiane + 3/4 łyżeczki proszku = idealnie

Być może komuś się te informacje przydadzą. Może jest więcej takich osób jak ja, które wszystkie proporcje muszą zweryfikować zasadą prób i błędów ;), zwłaszcza w kwestii jakichkolwiek wypieków (nawet tak banalnie wydawałoby się prostych).. I mimo, że generalnie filozofii tu żadnej nie ma (a post już ma długość kompletnie do tego nieadekwatną) to widok tego ciasta wyłażącego z kubka sprawił, że nie mogłam sobie odmówić wrzucenia tutaj tego zdjęcia :P.

Za drugim razem wyszło już chyba prawie tak jak powinno :). Tylko bez kakaa, bo tym razem o nim zapomniałam ;)


No i za każdym kolejnym razem wychodzi mi już chyba coraz lepiej :). Trening czyni mistrza :P.