Marzenia spełniają się wtedy, gdy się nie poddajemy!
Ale nie odpuściłam. Nie machnęłam ręką z myślą "no trudno, pojadę za rok...". Nie mam zielonego pojęcia co będzie za rok i nie miałam zamiaru pozwolić komukolwiek rozwalić realizacji mojego marzenia! Nie chciałam czekać. No bo na co? Zrobiłam więc wszystko co mogłam, aby ten wyjazd uratować.
Ostatecznie ten długo wyczekiwany weekend wyglądał zupełnie inaczej niż w początkowych założeniach, jednak jak się znowu okazało - nie ma tego złego.. To był fantastyczny czas, spędzony z innymi, ale również mega fantastycznymi ludźmi :). I mimo, że w końcu zorganizowany trochę na wariata to strasznie się cieszę, że się udał, bo tym sposobem, w niedzielę na Wielkiej Krokwi spełniłam kolejne ze swoich marzeń :).
Nie wolno nam zapominać, że za realizację swoich planów i marzeń odpowiadamy my sami. I owszem, mogą pojawić się nieprzewidziane sytuacje. Może być tak, że ktoś będzie - świadomie lub nie - próbował nam przeszkodzić w osiągnięciu tego czego pragniemy. Może się też pojawić cała masa innych rzeczy, które będą dla nas przeszkodą i utrudnieniem. Ale przegrywamy dopiero wtedy, gdy się poddajemy bez walki.
To moje marzenie o skokach może nie było niczym nadzwyczajnym, ale jego realizacja sprawiła, że jestem teraz szczęśliwsza. Szczęśliwsza, bo dałam sobie radę mimo naprawdę trudnej sytuacji. Szczęśliwsza, bo mam kolejne piękne i niezapomniane wspomnienia... :)