poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Kwiecień w słowach: Świątecznie... Wielkanoc!

Świąteczna atmosfera niestety coraz częściej mnie omija, nie mniej jednak moje skojarzenia związane z tym okresem nie zmieniają się. Wielkanoc wciąż kojarzy mi się z rodzinną atmosferą, czasem, w którym króluje spokój i radość, a wszędzie dookoła znajdują się pisanki, kurczaczki, zajączki i mnóstwo wielkanocnych potraw.
Także i w tym roku atmosfera kolejnych Świąt nie udzieliła mi się tak jakbym sobie tego życzyła. Chciałabym jeszcze raz przeżyć ten czas tak jak kiedy byłam dzieckiem. Tęsknię za emocjami, które mi wtedy towarzyszyły i pocieszam się tym, że podobno atmosfera w jakimś stopniu powraca, gdy w domu pojawiają się dzieci... ;) Na razie nie wiem jak to jest, bo dzieci jeszcze nie mam, ale pewnie za jakiś czas się o tym przekonam ;). Póki co staram się dostrzegać najmniejsze rzeczy związane z tym czasem, które mogą wywołać uśmiech na mojej twarzy, a także na twarzach mojej rodziny i przyjaciół :).

Co najbardziej lubię w Świętach Wielkanocnych? A może co mi się najbardziej z nimi kojarzy?
Po pierwsze właśnie ta wesoła, rodzinna atmosfera. Co prawda, jak już wspomniałam, nie jest ona taka jak za czasów dzieciństwa, ale jednak jest w niej coś wyjątkowego. Po drugie piękna, wiosenna pogoda - tak wiem, że ostatnio bliższe jest tu określenie 'white easter' ;), ale ja i tak na myśl o Wielkanocy widzę krótkie rękawki, mnóstwo słońca i zieleni :). Wodne śmingusowo-dyngusowe szaleństwo to moje kolejne skojarzenie :). Tutaj najważniejsza jest dobra zabawa, mnóstwo śmiechu i wiele spontanicznych sytuacji, które wywołują uśmiech, a nie obrażoną minę. No i na końcu wielkanocne potrawy. Świąteczne jedzenie ma to do siebie, że raczej nie jest z serii FIT, ale w kontrolowanych ilościach spustoszenia nie zrobi. A jeśli chodzi o moje ulubione wielkanocne dania to mam w sumie dwa. Jednym z nich jest barszcz biały z jajkiem, a drugą babka wielkanocna, najlepiej drożdżowa z rodzynkami ;D. Mimo, że nie jestem słodyczowym łasuchem to w Święta mam do niej słabość ;)

8 komentarzy:

  1. Zbierałam się i zbierałam, aż wreszcie przyszłam poczytać i pokomentować ^^
    Powiem Ci, że ja już też nie czuję magii świąt. To kompletnie nic w porównaniu z tym, jak przeżywałam ten czas w dzieciństwie i nie chodziło tutaj tylko i wyłącznie o prezenty, ale też o całą tą specyficzną i wyjątkowa otoczkę. Teraz już mnie to tak nie rajcuje, że tak powiem, lecz z tego co obserwuję wśród znajomych, właśnie większość wraz z wiekiem tak ma. Cała nadzieja w dzieciach, które być może kiedyś się pojawią ;)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie o tą całą otoczkę chodzi.. Prezenty zawsze można zrobić, a atmosfery i tak ze względu na nie nie będzie. Wśród moich znajomych sytuacja też tak wygląda, ale mam nadzieję, że świąteczna atmosfera nie pojawia się jedynie w dzieciństwie...
    I ja też pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Paweł Pietrucha7 kwietnia 2015 13:35

    ech lepiej powiedz jak skutecznie a przede wszystkim SZYBKO pozbyć się tylu kalorii po świętach ! polecam w wiolenj chwili: https://www.facebook.com/DeveleyPolska/app_208195102528120

    OdpowiedzUsuń
  4. http://moja-fit-droga.blogspot.com/
    Będę musiała lepiej ten mój profil na Disqus ogarnąć, bo tylko go założyłam i nic wokół niego nie zrobiłam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki :). Już widzę link dodany :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepszy jest umiar w pałaszowaniu świątecznych przysmaków ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie makowiec to jest to..:)

    OdpowiedzUsuń