sobota, 4 stycznia 2014

Jak przetrwałam przerwę świąteczno-sylwestrową

Bardzo zgubne w trakcie Świąt jest niekontrolowane objadanie się z jednoczesnym tzw. "przesiedzeniem" większości świątecznego czasu. No i słodkości. Bo na Święta musi być ich dużo i w dużych ilościach. 
Ja za ciastami jakoś specjalnie nie przepadam. Zjem kawałek jeśli akurat mam ochotę, ale nie potrzebuję jeść ich bez przerwy, żeby tą ochotę zaspokoić. Ta zasada dotyczy ogólnie wszystkiego co słodkie. Mam to szczęście, że nie jestem słodyczowym łasuchem ;). Ale mam za to inne słabości - uszka z barszczem i pierogi - to uwielbiam najbardziej :) i w tej kwestii z zachowaniem umiaru jest trudno ;).

W tym roku postanowiłam jednak nad tym wszystkim zapanować. I okazało się, że wcale nie jest aż tak trudno. Tak naprawdę nawet specjalnie nie zmieniłam swoich dotychczasowych przyzwyczajeń. Najpierw rano - bardzo ciepła woda z sokiem z cytryny, potem śniadanie i kolejne posiłki z zachowaniem orientacyjnych odstępów. Pomogło też to, że przez nie-do-końca współpracujący samochód zapomnieliśmy kupić soki. A więc piłam właściwie tylko zieloną lub białą herbatę i wodę. 
Zamiast ciast wolałam zjeść owoce, a pozostałe świąteczne pyszności w granicach rozsądku i swoich możliwości - jak nie byłam głodna, to nawet jeśli na stół wjeżdżało kolejne danie to ja po prostu go nie jadłam. Ile w końcu można ;).

Podsumowując:
1. Woda z sokiem z cytryną na początek dnia (bez zmian)
2. Śniadanie mniej więcej w ciągu godziny po przebudzeniu (bez zmian)
3. W miarę regularne posiłki (bez zmian)
4. Dużo płynów - zwłaszcza zielonej lub białej herbaty (bez zmian)
5. Zero słodzonych napojów (właściwie też bez zmian)
6. Porcje w granicach rozsądku
7. Ruch (Zumbowe zadanie na Święta)

I udało mi się utrzymać przedświąteczną wagę :). No... ze 100 gramową różnicą ;).

2 komentarze:

  1. Hah, to gratuluję silnej woli i wytrzymania w swoich postanowieniach ;) I bardzo zazdroszczę Ci tego, że nie masz tego popędu do słodyczy co ja... ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do słodyczy rzeczywiście nie mam... ale mogłabym pewnie stworzyć całkiem sporą listę innych rzeczy, do których mam wielką słabość ;), a które też robią niezły bałagan w zdrowym odżywianiu :/.

      Usuń