Co się wydarzyło pozytywnego?
1. Regularny powrót do aktywności fizycznej
Cały czas żałuje kilku straconych pod tym względem lat, ale teraz już nic na to nie poradzę. Mogłam za to coś z tym zrobić, zmienić na lepsze i to mi się akurat udało! Co prawda moje ukochane treningi z przeszłości już nie wrócą, ale nie zamierzam więcej doprowadzić do takiej sytuacji, w której nie będzie czasu na ruch!
2. Zumba :)
Podejście drugie, ale w 100% trafione! Właściwie cały czas wkręcam się coraz bardziej :). Same zajęcia to jedno, ale atmosfera i ludzie, których tam spotkałam naprawdę sprawili, że moje dotychczasowe życie nabrało kolorów :).
3. Zdrowsze jedzenie
Może nie jeśli chodzi o cały rok, ale ostatnie 3 miesiące na pewno.
4. Blog
Mój swego rodzaju fit-notatnik. Pierwsze próby miały miejsce w styczniu, potem w marcu, aż ostatecznie znalazłam satysfakcjonującą mnie nazwę i portal dopiero w październiku. I tak oto jestem :).
Gdzie zawiodłam? Albo może czego nie zdołałam zrobić?
1. Wymarzona sylwetka
Mogłam ją osiągnąć. Ćwiczę regularnie od marca, a przeglądając metamorfozy różnych dziewczyn widziałam jak piękne efekty osiągały w znacznie krótszym czasie. Ale to jest też dla mnie informacja, że najprawdopodobniej coś robię nie tak. Wiem, że na pewno błędem było chwilowe zaprzestanie ćwiczeń siłowych. Chwilowe, ale zdaję sobie też sprawę, że ta chwila się wciąż przedłużała.
2. Rozciąganie
W jakimś stopniu odtworzenie tej elastyczności z przed kilku lat. Ale tutaj nie jestem zdziwiona brakiem efektu, bo naprawdę bardzo mało w tym kierunku zrobiłam.
3. Cellulit
Tego cholerstwa w tym roku nie pokonałam. Walka była regularna, ale tylko przez jakiś czas. Mam nadzieję, że ta podjęta na nowo na koniec listopada przyniesie spodziewane rezultaty i w przyszłym roku będę mogła ten punkt zapisać do spraw zakończonych powodzeniem.
A teraz czas się zastanowić nad kolejnym rokiem i wyznaczyć sobie listę zadań i celów do osiągnięcia. I o tym pewnie napiszę następnym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz