Jak wspomniałam w ostatnim poście, od momentu, kiedy wróciłam do regularnej aktywności fizycznej czuję zmianę, która zaszła w moim ciele. Ale nie jest ona jeszcze tak widoczna jak bym chciała (chociaż podobno jest zauważalna dla znajomych). Cieszę się, bo moje wysiłki przynoszą rezultaty :). W końcu czuję się dobrze mając na sobie mocno dopasowane ubrania, ale cieszę się też, że do sezonu plażowego jeszcze daleko ;).
Z zumby i skalpela nie rezygnuję, ale postanowiłam jeszcze wznowić ćwiczenia typowo na brzuch, które - jak podejrzałam kilka miesięcy temu ;) - robi mnóstwo osób na siłowni, zwłaszcza mężczyzn. Są to tzw. scyzoryki, na ławeczce. Jeszcze kiedy trenowałam wyczynowo robiłam je regularnie, ale na macie. Postanowiłam spróbować tej wersji i okazało się, że działa :), według mnie nawet lepiej.
Ćwiczenie samo w sobie nie jest trudne, ale ze względu na brak oparcia nóg i tułowia wymaga więcej wysiłku. Wygląda to tak:
1. Siadamy w poprzek ławeczki
2. Unosimy wyprostowane nogi, tułów opuszczamy
3. Wykonujemy scyzoryki przyciągając ugięte nogi w kierunku klatki piersiowej
Udało mi się znaleźć ruchomego gifa przedstawiającego to ćwiczenie, z tą tylko różnicą, że ja robię je na ławeczce, a ręce trzymam uniesione wzdłuż ciała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz