Dwa miesiące ze skakanką spowodowały, że nie chcę już z tej formy aktywności rezygnować. Przynajmniej do momentu kiedy mam możliwość skakać w domu ;). Okazało się to świetnym uzupełnieniem moich treningów zumbowych w sytuacji, kiedy godzin zumby jest chwilowo mniej, z przyczyn technicznych.
A jeśli dobrze się zorientowałam to na listopad nie ma nowej skakankowej trasy, więc postanowiłam zacząć realizować poprzednie. A kilka ich jest, więc będę miała co robić :). Zaczynam od trzeciej części trasy po Europie, Czyli jak zwykle prawie od końca ;).
No to co... za skakankę i do roboty :). Czas rozpocząć kolejne wyzwanie! :)
Aż taką fanką skakanki nie jestem :). Już prędzej bieganiem do europy ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie dawno nie skakałam na skakance i niestety nie bardzo miałabym gdzie skakać, ale zazdroszczę fajnego treningu i podróży :P
OdpowiedzUsuńkurcze a mnie skakanka nie lubi, zawsze musi mi się jakoś poplątać ?! Nie poddaję się, bo to świetny trening cardio.
OdpowiedzUsuńTyle mi się namnożyło, że nie zdążyłam, więc może w połowie zrobię krótszą na 14 dni :)
OdpowiedzUsuńAle dzięki temu, że nie ma nowej, mam szansę stopniowo nadrabiać te wcześniejsze :)
UsuńKochana, właśnie Cię nominowałam do Liebster Blog Award :)
OdpowiedzUsuńSzczegóły znajdziesz w tym poście: http://stworkowoo.blogspot.com/2014/11/liebster-blog-award.html
Pozdrawiam :)
na czym to dokładnie polega?
OdpowiedzUsuń>> NOWA NOTKA zapraszam na mój blog <<
1 skok = 1 kilometr. I to wszystko :)
UsuńEhh... muszę zmienić lokal, bo u mnie skakanką nie machniesz;)
OdpowiedzUsuńUwielbiałam skakankę w dzieciństwie :D
OdpowiedzUsuńale jakbym miała skakać w domu..sąsiedzi z dołu ,by mnie chyba zabili :P
Ale pomysł super ! ;D