No dobra, ale do rzeczy...
Jak już wspominałam w jednym z ostatnich postów, Różowa Klara zainicjowała serię wyzwań ze skakanką, pod nazwą "Skakanką po...". Były już takie wirtualne podróże po Polsce, Stanach Zjednoczonych, Afryce, czy Australii, a teraz czas na kolejną część Europy. To będzie moje pierwsze podejście do takiego wyzwania, ale chciałabym po jego ukończeniu wrócić też do tych poprzednich.
Jest właściwie tylko jedna zasada - 1 skok na skakance to 1 przebyty kilometr. I to wszystko. Proste? Pewnie, że proste :). I tutaj zacytuję autorkę wyzwania:
"Każdy skacze według własnych możliwości! Nie musisz skakać 1000 podskoków dzienne, dasz radę 200, to skacz 200! Nie rób niczego na siłę! Najważniejsza jest systematyczność, może we wrześniu przeskoczysz całą trasę, może pół, ale nie poddawaj się!"
To ostatnie zdanie jest cholernie ważne przy podejmowaniu jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Właściwie jest ważne przy podejmowaniu się czegokolwiek! :)
Skakankowa podróż przewiduje trasę podstawową, a także bonus - dla aktywnych, którzy ukończą trasę podstawową przed końcem miesiąca. Plan trasy wygląda tak:
Obiecuję, że spróbuję coś wykombinować, żeby udało mi się wygospodarować trochę miejsca na skakanie i zabrać się za to jeszcze we wrześniu. Bo przecież kilka minut dziennie znajdę!!! :D
Z miejscem jest najgorzej :| o ile w pogodę można jeszcze wyjść przed blok. choć spojrzenia niektórych są dziwne to deszcz ogranicza pole do manewru.
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze na szczęście ogródek, więc dziwne spojrzenia większej grupy ludzi mnie ominą, co najwyżej kilkoro sąsiadów będzie je w moją stronę rzucać :P. Ale spróbuję jakoś w domu kartony usunąć na bok :P... tak będzie chyba szybciej i łatwiej się zmobilizować.
Usuńskakanka!!!! muszę kupić!!!
OdpowiedzUsuńJa mam w pokoju niski sufit. Gdybym skakała, lampa dawno leżałaby na podłodze :D
OdpowiedzUsuńA ja niestety skakać nie mogę, bo mam rozwalone rozcięgna w stopach i jak mam gorsze dni to zwykłe chodzenie jest bardzo bolesne. Ale życzę powodzenia, na pewno się uda :* :)
OdpowiedzUsuńWow to sporo kilometrów do przebycia :) Powodzenia z wyzwaniem :)
OdpowiedzUsuńPodoboa mi się to wyzwanie ;]
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł. Co do wymówek, to ja mam niestety za mały pokój do skakania na skakance. Ale na prawdę :P
OdpowiedzUsuńAle świetne wyxzwanie ! Sama chętnie bym się za nie wzięła ! :) Ale i umnie cięzko z czasem :(
OdpowiedzUsuńMiałam zajebistą skakankę ale ktoś mi ukradł, teraz pozostają mi tylko pajacyki ;)
OdpowiedzUsuńja będę biegać po lesie. do skakanki nie mogę się zmobilizować
OdpowiedzUsuńświetne! :*
OdpowiedzUsuńobserwujemy ?
mylife-tasia.blogspot.com
a ostatnio właśnie zaczęłam skakać na skakance :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się Twój blog ;)
ewelina-kulasza.blogspot.com
Hmm to ciekawe w sumie ! Kiedyś, jak jeszcze w moim mieście nie było fitness clubów itp to skakałam, skakałam ! Na rozgrzewkę czy w trakcie treningów, żeby się tak pobudzić, zmęczyć, spocić, a potem dalej cisnęłam brzuszki itd. To było trochę amatoraskie, ba, nawet bardzo, ale dobrze mi się trenowało :) Skakankę miło wspominam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
www.szalona-kobieta.blogspot.com
Pierwszy raz słyszę o takim wyzwaniu! Nie dość, że świetna zabawa to jeszcze wpływa na naszą kondycję! EXTRA! :)
OdpowiedzUsuńZaczynam obserwować i zapraszam do siebie :)
http://panda-w-wielkim-miescie.blogspot.com/
Powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie angelika-shows-her-life.blogspot.com
świetne wyzwanie! powodzenia!:)
OdpowiedzUsuńPobiegałabym :)
OdpowiedzUsuńAleee fajowe wyzwanie ;D Ja przez wakacje strasznie się rozleniwiłam, ale od roku akademickiego wracam na siłke!!!
OdpowiedzUsuńDziękuuje bardzo za odwiedziny u mnie i zapraszam ponownie ;) może wzajemna obserwacja?