wtorek, 26 stycznia 2016

Puchar Świata w skokach narciarskich - Zakopane 2016

Marzenia spełniają się wtedy, gdy się nie poddajemy!

Ostatni weekend spędziłam w Zakopanem. Wyjazd planowany od roku, organizowany od jesieni, a od początku stycznia stał pod wielkim znakiem zapytania. Nagle okazało się, że absolutnie wszystko co miało być na tym etapie załatwione i pewne - nie istnieje! Ogólnie bardzo długa historia, oparta niestety na oszustwach i kombinacjach osoby, która jeszcze do niedawna wydawała się godna zaufania. I cały wyjazd się posypał...
Ale nie odpuściłam. Nie machnęłam ręką z myślą "no trudno, pojadę za rok...". Nie mam zielonego pojęcia co będzie za rok i nie miałam zamiaru pozwolić komukolwiek rozwalić realizacji mojego marzenia! Nie chciałam czekać. No bo na co? Zrobiłam więc wszystko co mogłam, aby ten wyjazd uratować.

Ostatecznie ten długo wyczekiwany weekend wyglądał zupełnie inaczej niż w początkowych założeniach, jednak jak się znowu okazało - nie ma tego złego.. To był fantastyczny czas, spędzony z innymi, ale również mega fantastycznymi ludźmi :). I mimo, że w końcu zorganizowany trochę na wariata to strasznie się cieszę, że się udał, bo tym sposobem, w niedzielę na Wielkiej Krokwi spełniłam kolejne ze swoich marzeń :).


Nie wolno nam zapominać, że za realizację swoich planów i marzeń odpowiadamy my sami. I owszem, mogą pojawić się nieprzewidziane sytuacje. Może być tak, że ktoś będzie - świadomie lub nie - próbował nam przeszkodzić w osiągnięciu tego czego pragniemy. Może się też pojawić cała masa innych rzeczy, które będą dla nas przeszkodą i utrudnieniem. Ale przegrywamy dopiero wtedy, gdy się poddajemy bez walki.

To moje marzenie o skokach może nie było niczym nadzwyczajnym, ale jego realizacja sprawiła, że jestem teraz szczęśliwsza. Szczęśliwsza, bo dałam sobie radę mimo naprawdę trudnej sytuacji. Szczęśliwsza, bo mam kolejne piękne i niezapomniane wspomnienia... :)

niedziela, 17 stycznia 2016

Take a deep breath and start again...

Czas powrócić do pisania!
Ale nie będę obiecywać, że posty będą się pojawiać regularnie, bo ilość pracy troszeczkę mnie jednak przerosła. Do tego życie towarzyskie, które jak już pisałam kilka miesięcy temu, nabrało kolorów - co mnie oczywiście bardzo cieszy :), ale i na nie w sumie niewiele mam czasu. Za mało śpię i wszystko to razem doprowadziło do permanentnego zmęczenia i zaniechania odpowiedniej diety oraz dodatkowych ćwiczeń. I chociaż dramatu nie ma to i tak nie czuję się z tym dobrze, Zumba, salsa i bachata to za mało, żeby się czuć i wyglądać tak jak chcę.

Dlatego po raz kolejny postanowiłam, że:
- pilnuję zdrowszej diety
- wracam do skakanki (tym razem w odpowiednich butach, a nie na boso..)
- biorę się za brzuch, uda i pośladki
- pilnuję regularnych peelingów kawowych
- zaczynam każdy dzień od cieplej wody z cytryną

Na razie więcej nie chcę planować, bo nie dysponuję prawie w ogóle wolnym czasem i już te pięć rzeczy będzie dla mnie wyzwaniem. Ale nie zamierzam też szukać wymówek. Moją decyzją było spędzanie tylu godzin w pracy, zatracenie się w tańcu i oddanie tanecznemu życiu towarzyskiemu. Poległam w kwestii zdrowego odżywiania, ale nie szukam usprawiedliwienia. Tak się po prostu stało z mojej winy. I tak samo teraz moją decyzją jest dbanie o tych 5 rzeczy.

A więc czas na kolejny zdrowy początek i kolejne zmiany w moim życiu :). Ale o tych zmianach już przy innej okazji.