Miałam cichą nadzieje, że uda mi się ukończyć trasę podstawową, a nawet miałam zapędy na bonus.. jednak niestety nie dałam rady ukończyć nawet tej pierwszej. Jestem zarówno zła na siebie, bo mam poczucie, że mogłam to zrobić, gdybym się trochę lepiej zorganizowała, ale też zadowolona, że je w ogóle podjęłam mimo praktycznie połowy miesiąca, więc już na wstępie miałam 10 dni straty. Ale tak naprawdę powodem porażki było to, że koniec końców nie skakałam codziennie. Choć się starałam.
Ostatecznie wykonałam 8613 skoków, co doprowadziło mnie do Zagrzebia :). Tak więc trochę ponad połowę zaplanowanej trasy. Poniżej część moich skakankowych notatek (daty, które wpisywałam wskazują na dzień w którym dotarłam do danej miejscowości).
Na tym jednak nie zamierzam poprzestać i planuję przebyć do końca trasę podstawową i bonus. Wyzwanie jest o tyle trudniejsze, że w 30 dni muszę się wyrobić jeszcze z październikowym ;). I każdy dzień będzie tutaj na wagę złota, a jeden już mi przepadł. Ale to nic, postaram się zrobić wszystko, żeby tym razem mi się udało!
Hop! Trzymam kciuki żeby się udało nadrobić zaległości i dotrzeć do końca październikowej trasy :)
OdpowiedzUsuńZabawne wyzwanie :) Nie każdy podróżuje skokami do Zagrzebia :D
OdpowiedzUsuńhehe dobre wyzwanie ;d
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na wyzwanie, dodatkowa motywacja. Może sama też się podejmę...
OdpowiedzUsuńSzczerze podziwiam za ambitny plan, trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuń