Wersja na wesoło ;), ale jednak w dużej mierze zgodna z prawdą ;).
Pamiętam jak pierwszy raz wybrałam się na siłownię - haha, może nie miałam wyobrażeń z kosmosu (w końcu sport był częścią mojego życia od najmłodszych lat), ale miałam wrażenie, że w tej średnio klimatyzowanej sali tylko ja wyglądam jak jakiś potwór :P. Jednak po dłuższej obserwacji otoczenia ;) przestałam się tym przejmować. W końcu poszłam tam po to, aby się porządnie zmęczyć :), a dobrze wyglądać mam potem :D.
U mnie zazwyczaj zmęczenie z prawej, ale jednak strój z lewej :)
OdpowiedzUsuńWygodniej napewno w stroju z lewej, ale idealny makijaż (w ogóle JAKIKOLWIEK w trakcie ćwiczeń?), pięknie ułożone włosy, uśmiech? Raczej byle jak splątany kitek, mnóstwo potu, sapania i marudzenia w myślach (bo zbyt szybko oddech nie pozwala mówić), ale jakie zadowolenie po! :)
OdpowiedzUsuńNa siłowni czy w terenie na ogół wyglądamy jeszcze w miarę ok - mówię o stroju:)
OdpowiedzUsuńAle tak szczerze, jak ćwiczycie w domu? Nie są to stare spodenki odsłaniające tak wiele, że w życiu nie poszłabyś w nich na siłownię i koszulka, która już dawno zapomniała jaki był jej pierwotny kolor, albo w ogóle bez koszulki?:>
zawsze od czegoś trzeba zacząć
OdpowiedzUsuńKarolina trafiłaś w sedno! Idąc na siłownię prawdopodobnie większość z nas zwraca uwagę na strój. Ale w domu wskakujemy zazwyczaj w co popadnie. A przynajmniej ja tak właśnie robię ;).
OdpowiedzUsuńhihih dobre są te obrazki:)
OdpowiedzUsuńu mnie zmęczenie z zadowoleniem idzie w parze :)
OdpowiedzUsuńPo to biegamy żeby wyglądać jak na drugim obrazku.. ale chodzi o to co czujemy w środku i tam właśnie czujemy efekt zdjęcia pierwszego :)
Strój nie licząc krótkiego topu z pierwszego obrazka. Sapanie, pot i wygląd z drugiego :D ale nie przejmuję się tym w końcu żeby wyglądać jak kociak trzeba spocić się jak świnia :D
OdpowiedzUsuńDokładnie ten sam tekst mam zawsze na myśli :)
Usuńmuszę wrócić do biegania - uwielbiam endorfinki :)
OdpowiedzUsuń